lathspell20
Podróżnik
Joined: 18 Sep 2007 Posts: 275 Location: Katowice
|
Posted: 04-01-2011, 21:43 Adaptacje filmowe
|
|
|
Założyłam temat, ponieważ trochę brakuje mi dyskusji o złych/dobrych/dziwnych/genialnych adaptacjach literatury. W ogóle uważam, że stworzenie dobrej adaptacji jest nie lada wyzwaniem, nawet obecnie (a może zwłaszcza obecnie), w czasach tak zaawansowanej technologii.
Zacznę być może z grubej rury i dość (dla wielu) ciężkostrawnym dziełem, jakim jest Lalka Bolesława Prusa. Dla mnie ta książka jest wyjątkowa, niezależnie od jej obecności w kanonie lektur szkolnych. Wracam do niej często i nigdy mnie nie nudzi.
Udało mi się obejrzeć dwie adaptacje - filmową i serialową - obie w obsadzie całkowicie innych aktorów.
Film (1968) jest dziełem Wojciecha Hasa. W rolach głównych zobaczyć możemy Mariusza Dmochowskiego (Stanisław Wokulski), Beatę Tyszkiewicz (Izabela Łęcka) oraz Tadeusza Fijewskiego (Ignacy Rzecki). Natomiast serial (1997), liczący 9 odcinków, reżyserował Ryszard Ber, a w głównych rolach wystąpili Jerzy Kamas (Wokulski), Małgorzata Braunek (Łęcka), Bronisław Pawlik (Rzecki).
W moich oczach wygrywa obsada filmowa. Dmochowski zawsze będzie dla mnie najlepszym Wokulskim. Tyszkiewicz była wręcz stworzona do tej roli, chociaż czułam się trochę przytłoczona jej interpretacją. Fijewski wspaniale zagrał lekko nieporadnego, wiecznego subiekta Rzeckiego. Obsada serialowa zawiodła mnie. Wokulski monotonny i pretensjonalny, Łęcka mdła i jakby ciągle bliska omdlenia, Rzecki jakiś bez wyrazu.
Co się tyczy wierności odwzorowania, to oczywiście z braku czasu adaptacja filmowa pomija większość kluczowych wątków, a wątek główny jest przycięty niemiłosiernie, ale również Harry Potter i Zakon Feniksa dał dowód, że opasłe tomiska wydają się wręcz niemożliwe do upchnięcia w jednym filmie. Reżyser z góry założył, że każdy widz czytał książkę, więc pewne pominięcia nie będą problem. Jednak Has tchnął w swój film jakąś nieuchwytną melancholię i zadumę. Serial z kolei jest w zasadzie wierną adaptacją, bo przecież 9 odcinków daje ogromne pole do popisu, ale sposób realizacji sprawił, że dla mnie film był nużący. Wydaje mi się, że reżyser był tak ślepo zapatrzony w książkowe dialogi, że całkowicie umknął mu sens pierwowzoru.
Zdania na ten temat są oczywiście podzielone, bo to w końcu nasze subiektywne odczucia, ale dla mnie (mimo skracania wątków) lepszą adaptacją jest film.
Ciekawa jestem waszych spostrzeżeń na ten temat - jeżeli ktoś przebrnął zarówno przez książkę, jak i przez film/serial - oraz opinii na temat innych adaptacji. |
_________________
|
|