FAQFAQ  SearchSearch  MemberlistMemberlist  UsergroupsUsergroups RegisterRegister  Log inLog in

 Announcement 

Forum „tylko do odczytu”

Zapraszamy do dyskusji w naszej
Grupie World of Tomb Raider na Facebooku



Previous topic «» Next topic
Religia
Author Message
krtomb 
WoTR Team



Joined: 25 Nov 2006
Posts: 1097
Location: Helheim
Posted: 29-06-2010, 21:19   

Wisienka na torcie - ku pokrzepieniu serc. Biblia Tysiąclecia, Księga Wyjścia rozdział 20:4

Quote:
(4) Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! (5) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.


Ten cytat dedykuję wszystkim Katolikom w Polsce i na Świecie, żeby zwrócili swoje oczy ku niebu - jeśli wierzą prawdziwie - a nie ku posążkowi ukrzyżowanego mężczyzny, lub odzianej w piękne połyskujące szaty kobiety - których prawdziwego wizerunku i domniemanego wyglądu fizycznego nie znamy, a już którzy na pewno nie wyglądali jak na obrazkach.
_________________
"In place of a dark Lord you would have a queen! Not dark but beautiful and terrible as the dawn! Treatreous as the sea! Stronger than the foundations of the Earth! All shall love me and despair!"
 
 
lucas1987dion 
Student



Joined: 31 Oct 2008
Posts: 91
Location: Poland
Posted: 29-06-2010, 22:36   

W tej chwili zaczynasz przesadzać, nie podważaj tego czego nie rozumiesz, uderzasz we mnie jako Chrześcijanina, i pewnie nie tylko we mnie. Daruj sobie, to Polska nie Izrael.
_________________
AMD Phenom II X4 965@3.80GHz, 4GB RAM DDR3@1406MHz, nVidia GeForce GTX 460 1GB Palit Sonic Platinum, 1TB + 250GB HDD Samsung, Acer G24', DVD-RW x18 SAMSUNG, Auzen X-FI Prelude 7.1, Gigabyte AM3 790XT USB3, Chieftec CFT 600w.
 
 
 
Tambylec 
Praktykant


Joined: 08 Feb 2009
Posts: 103
Posted: 29-06-2010, 23:35   

Cóż... Smarkaty jestem, fakt. Ale jakieś tam pojęcie o religii ubzdurałem sobie w tej rozczochranej głowinie.

Jeśli brać pod uwagę najpopularniejszą religię naszego kraju - chrześcijaństwo - nie jestem zbyt dobrym wyznawcą. Nie rozdaję wszystkiego co mam biednym i nie siedzę 24/7 w kościele. Mam własne pojęcie Boga, które - być może - wyda wam się niezbyt typowe i pełne sprzeczności. Ale pozwala mi zachować psychiczną równowagę i pewność, że jeżeli Bóg istnieje i przyjdzie na ziemię, to będę miał czyste sumienie mówiąc do Niego.

Wierzę, że jakaś siła wyższa MOŻE nad człowiekiem być. Ale nie musi. Długo toczyłem ze sobą walkę, żeby wybrać, czy wierzyć nauce, czy religii. I wybrałem coś pomiędzy. Może Bóg istnieje. Może patrzeć na nas z góry. Może nas nakłaniać do niektórych rzeczy. Ale nie musi. Wkurza mnie pogląd wszechdobra i ogólnego idealizmu Boga. Bo skoro jesteśmy stworzeni na Jego podobieństwo, to musi znaczyć, że też jest podatny złu. I niech ktoś mi nie mówi, że nie, bo sypnę cytatem z Biblii.

Ja traktuję Boga, jako równą sobie istotę. Aczkolwiek wiem, że muszę Ją darzyć należytym szacunkiem. Dlatego też zgodnie z tradycją zapisuję wszystkie zaimki dotyczącego Jego samego wielką literą. Ale to tylko z szacunku. Często z Bogiem rozmawiam, gdyż należę do ludzi, którzy lubią na głos gadać o swoich problemach, bo to im sprawia ulgę. Jednak nie żadne 'o Wielki Elohimie, tratarata...', tylko po prostu. Zwyczajnie. Jak do człowieka. Myślę, że Bóg rozumie co mi w duszy gra. I dlatego nie wiem po co podczas modlitwy recytować jakieś formułki i wierszyki. Niektórzy w ogóle nie koncentrują się podczas takiej 'Modlitwy' na rozmowie z Bogiem, tylko bez sensu parkoczą, co ich nauczyli rodzice/ksiądz i wracają do swoich spraw. Według mnie to jest chore. Przedstawienie teatralne, a nie rozmowa. Podobnie zresztą jak cały obrządek Mszy Św. i inne. CZYNY, a nie SŁOWA się liczą. Powinniśmy realnie coś zrobić w kierunku naszych odczuć religijnych, a nie przyjść do kościoła, odsiedzieć, zjeść kawałek opłatka i pójść. Nie wierzysz? To po co przychodzisz na msze? Masz swoje poglądy? To rób coś w ich kierunku. I nie obrażaj prawdziwych wierzących...

Jeśli okaże się po śmierci, że Bóg istnieje - myślę, że zrozumie, dlaczego mam przekonania takie, jakie mam. Jeśli nie i okaże się, że przez całe życie gadałem tylko sam do siebie - to znaczy, że mam chorobę psychiczną. ;] Cóż... Taki stan rzeczy mi odpowiada i myślę, że chyba przy takim stanowisku zostanę. Ale kto wie, kto wie, jeszcze tyle się może wydarzyć...
 
 
krtomb 
WoTR Team



Joined: 25 Nov 2006
Posts: 1097
Location: Helheim
Posted: 30-06-2010, 00:34   

Tak się składa, że to Bóg Izraela jest Bogiem, którego wyznają Chrześcijanie. Jehowa/Jahwe/Yhwh to imiona tego samego Boga, którego czcisz jako Chrześcijanin. Różnica między Chrześcijanami, a religią Żydowską jest taka, że Żydzi nie uznają Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i wciąż na swojego czekają.
Nikogo tu nie obrażam - jeśli czujesz się obrażony faktem iż skontrastowałem jedno z Dziesięciorga Przykazań z Katolickimi obrzędami składania modlitw oraz czynienia sobie podobizn pewnych osób, wbrew jego treści to pozwala mi jedynie uspokoić się, gdyż sam nie funkcjonuję w religii, która w bardzo wielu aspektach zaprzecza sama sobie.
Cieszę się więc, że jedynym bogiem dla mnie jest człowiek sam w sobie i być może nadejdzie taka chwila, gdy wszyscy to sobie uświadomią pewne, a sprawy, które dziś nas nieustannie skłócają ze sobą, będą nieistotne.
_________________
"In place of a dark Lord you would have a queen! Not dark but beautiful and terrible as the dawn! Treatreous as the sea! Stronger than the foundations of the Earth! All shall love me and despair!"
 
 
Rocky 
Podróżnik



Joined: 05 Oct 2008
Posts: 288
Location: Bydgoszcz
Posted: 25-04-2011, 23:54   

http://vod.onet.pl/magia-jezusa,9108,film.html

W sumie chyba równie dobrze pasowałoby to do Humoru : D
 
 
 
Igi^MBE 
⌖⌖⌖⌖



Joined: 11 Dec 2003
Posts: 1909
Location: Łódź
Posted: 02-06-2011, 22:56   

http://religiapokoju.blox...przykrycie.html
religia pokoju znów w natarciu ;)
 
 
 
Rocky 
Podróżnik



Joined: 05 Oct 2008
Posts: 288
Location: Bydgoszcz
Posted: 05-07-2011, 20:54   

http://www.youtube.com/wa...&feature=relmfu
Warto gościa posłuchać bo naprawdę, przynajmniej moim zdaniem, robi to w fajny sposób i w większości aspektów się z nim zgadzam. ; )
 
 
 
Igi^MBE 
⌖⌖⌖⌖



Joined: 11 Dec 2003
Posts: 1909
Location: Łódź
Posted: 09-08-2011, 09:41   

http://www.youtube.com/wa...player_embedded
i znów nasi pokojowi przyjaciele, tym razem w ramach dyskusji na argumenty teologiczne gwałcą dwulatkę.
 
 
 
GeBeT 
Podróżnik



Joined: 02 Aug 2011
Posts: 204
Location: Warszawa
Posted: 16-08-2011, 15:23   

Zobaczcie na to: http://www.katolik.pl/ind...tykuly&id=2110. Ja jestem gorliwym katolikiem, ale to już mnie oburzyło, to zatracenie jakiejkolwiek rzeczywistości i przenoszenie wiary do gier komputerowych. A wy co o tym sądziecie?
_________________
SIEMA WSZYSTKIM NA FORUM
 
 
ninti 
Obieżyświat



Joined: 02 Jan 2004
Posts: 799
Location: Lublin
Posted: 19-08-2011, 20:56   

GeBeT wrote:
Ja jestem gorliwym katolikiem, ale to już mnie oburzyło,


Nie wiem co Cię tak oburzyło, ale wiele prawdy jest w tym artykule. Z tym że problem nie tkwi w grach, ale np w rodzicach którzy często nie kontrolują w jakie gry grają ich dzieci i ile czasu na to poświęcają. Nie mam dzieciaków, ale osobiście nie pozwoliłabym swojemu np 9-10 letniemu dziecku grać w grę w której krew leje się strumieniami. Ja pamiętam że mając około 14 lat grałam tylko w demo Diablo i potem mi się to śniło po nocach, a co dopiero ktoś młodszy. Rodzic powinien kontrolować w co gra jego dziecko.
Ja nie mówię, że gry są złe, nie mówię także, że np alkohol jest zły, ale to są po prostu rzeczy dla mądrych. Bo naprawdę można się czasem kulturalnie urżnąć i nawet porzygać, można spędzić grając i 7 godzin praktycznie bez przerwy, ale jeśli takie cos dzieje się dzień w dzień i kosztem normalnego życia no to coś nie halo.

Tylko trochę nie wiem co to ma do rzeczy z tematem religii ... chyba tylko to, że link do tego artykułu pochodzi z jakiegoś katolickiego serwisu ....
_________________
Musisz wiedzieć, Guest, że jem mięso, palę, piję alkohol i biorę narkotyki. Jestem wotrowiczem, a wotrowicze takie rzeczy robią.
 
 
Invicta 
Podróżnik



Joined: 22 Jun 2011
Posts: 283
Location: Znikąd :)
Posted: 20-08-2011, 11:39   

ninti wrote:
Z tym że problem nie tkwi w grach, ale np w rodzicach którzy często nie kontrolują w jakie gry grają ich dzieci i ile czasu na to poświęcają. Nie mam dzieciaków, ale osobiście nie pozwoliłabym swojemu np 9-10 letniemu dziecku grać w grę w której krew leje się strumieniami. Ja pamiętam że mając około 14 lat grałam tylko w demo Diablo i potem mi się to śniło po nocach, a co dopiero ktoś młodszy. Rodzic powinien kontrolować w co gra jego dziecko.
Ja nie mówię, że gry są złe, nie mówię także, że np alkohol jest zły, ale to są po prostu rzeczy dla mądrych.


Masz rację. Coś w stylu tego Diablo i snów po nocach pamiętam z własnego doświadczenia, choć u mnie to akurat nie o grę chodziło, ale o pewną książkę, którą moja nieświadoma niczego babcia kupiła mi, kiedy miałam sześć albo siedem lat. No przeczytałam, bo mnie wciągnęło, ale to po prostu była książka dla nieco starszych osób i też niektóre rzeczy mi się śniły, i to przez długi czas. A jeśli chodzi o gry pełne krwi, przemocy i zabijania, to ja nie widzę w tym sensu. Rozumiem, jeśli to jest w rozsądnej ilości (w sensie że w grze nie tylko o to chodzi, a główny cel gry jest zupełnie inny niż wymordowanie połowy świata), ale żeby rzeki krwi lały się co pięć sekund... To jest według mnie totalna bezmyślność, po co to komu? Młodsze dzieci zdecydowanie nie powinny w takie rzeczy grać, dziecku wychowanemu na takich rzeczach może... no, może delikatnie mówiąc odbić (nie mówię, że musi się tak stać, ale mnie rodzice ciągle tym straszą) i takie dziecko jak trochę podrośnie może sobie pomyśleć, że całe życie jest jak taka gra... Co może stać się potem, to już wiadomo. Słyszałam o kilku takich przypadkach, choć szczegółów nie pamiętam. Po prostu trzeba mieć własny rozum i samemu wiedzieć, w co i przez ile czasu grać. Ja nie byłabym w stanie grać w krwawą rozwalankę, a co dopiero przez cały dzień. Chyba bym od tego zwariowała, a wolę pozostać normalna.
_________________
Śmierć z nutką ironii zawsze boli...
 
 
Igi^MBE 
⌖⌖⌖⌖



Joined: 11 Dec 2003
Posts: 1909
Location: Łódź
Posted: 19-12-2011, 10:05   

http://youtu.be/VNcHAcf6WHI to nas czeka pod rządami tej "religii"
 
 
 
alFa
[Deleted]

Posted: 28-12-2011, 16:00   Jezus z Nazaretu

Ludziska,

czy jest między wami ktokolwiek, komu tak jak mi nie daje spać chyba najważniejsza postać w historii ludzkości? Wiecie, chodzi mi o to, że gdy czytam ewangelie, to mam wrażenie, że są to słowa instrukcji do osiągnięcia jakiegoś nad-Naturalnego stanu spełnienia się człowieka. Wiecie, w kółko to samo - żarcie, praca, chlanie, kac, sex, władza, pieniądze - to jest oferta tego świata. Tymczasem ten historyczny Jezus znalazł jakieś tajemnicze wejście do zupełnie innego świata.

Jest jakiś WOTRowicz zaniepokojony osiągnięciem Królestwa Bożego, czy definitywnie pomyliłem fora?
 
 
Integral 
Archeolog



Joined: 10 Jun 2006
Posts: 2538
Location: Sin City
Posted: 28-12-2011, 16:32   

Z tego co mi wiadomo, to ta zawartość Biblii służąca do "nadnaturalnego stanu spełnienia" została już dawno wyekstraktowana i zaadoptowana do podręczników i kursów autorozwoju.

Nie mówiąc o tym, że z całym szacunkiem, Ameryki to to nie odkrywa, a przynajmniej nie dziś. Nie jestem tym zafascynowana, bo nie trzeba grzebać w Biblii ani gonić na trącące NLP spotkania, żeby wyjść poza schematy, jak piszesz "żarcie, praca, chlanie, kac, sex, władza, pieniądze". To jest oferta naszego świata, ale skierowana do tych, którym to wystarcza. Reszcie dobrze służy zwyczajne samodzielne myślenie.

Osobiście mi bardziej oczy otworzył szereg skeczy Billa Hicksa. Może Cię to zainteresuje.
_________________
; p ; >>
 
 
krtomb 
WoTR Team



Joined: 25 Nov 2006
Posts: 1097
Location: Helheim
Posted: 28-12-2011, 18:03   

Mnie oczy otworzył pierwszy tom trylogii Traveler autorstwa anonimowego pisarza pod pseudonimem John Twelve Hawks. Z tego, co pamiętam nawet było tam założeniem, że sam Jezus był jednym z tak zwanych "Podróżników" - tytułowych Travelerów...

Generalnie według teorii książki świat podzielony jest na Trutni - czyli ludzi, którym powyższy schemat od żarcia przez pracę i pieniądze a na seksie kończąc - w zupełności wystarcza oraz Travelerów, którzy dzięki umiejętności przenoszenia swojego Światła - odpowiednika duszy - okrywali nowe spojrzenie na obecną rzeczywistość starali się też głosić je światu... Ot w telegraficznym skrócie...
_________________
"In place of a dark Lord you would have a queen! Not dark but beautiful and terrible as the dawn! Treatreous as the sea! Stronger than the foundations of the Earth! All shall love me and despair!"
 
 
alFa
[Deleted]

Posted: 28-12-2011, 18:58   

ahhh... krtomb looknę z wielką przyjemnością na te święte zwoje :D
 
 
millo 
Podróżnik



Joined: 25 Dec 2003
Posts: 465
Location: Pustostan
Posted: 28-12-2011, 19:15   

Dziwne, że nikt nie wspomina o chyba najbardziej znanej organizacji, która została założona przez Jezusa z Nazaretu. Kościół, bo o nim mówię, ma bardzo wiele do zaoferowania, jeżeli chodzi o nauki Jezusa, do tego ma wielowiekowe doświadczenie i tradycje, może się poszczycić dziesiątkami, jeżeli nie setkami miliardów członków na przestrzeni ostatnich dwóch tysiącleci. Znam wiele osób (po części sam się do nich zaliczam), które są bardzo zadowolone z efektów zerwania z życiem "żarcie, praca, chlanie, kac, sex, władza, pieniądze", odkrywają lepsze wartości, starają się według nich postępować i, co chyba najważniejsze, są szczęśliwe za życia i żyją w przekonaniu, że mogą być szczęśliwe i w kolejnym życiu, w Królestwie Niebieskim. Osobiście próbowałem jedynie z Kościołem katolickim, tak więc ten właśnie polecam.
 
 
 
krtomb 
WoTR Team



Joined: 25 Nov 2006
Posts: 1097
Location: Helheim
Posted: 28-12-2011, 19:33   

A ja nie polecam, choćby ze względu na mnóstwo nadinterpretacji. Obchodzono w naszym kraju takie święto, które powinniśmy obchodzić w zupełnie innej dacie, ale to dzięki zaadaptowaniu Rzymskiego bóstwa Invictus Sol tak zwane Boże Narodzenie (Bóg ponoć istnieje od zawsze, więc jak można świętować datę jego narodzin, może być co najwyżej Mesjańskim Narodzeniem, ale Boże Narodzenie pewnie brzmi lepiej) obchodzimy właśnie 25 grudnia :)

Tak się składa, że osobiście ze względu na to, iż wychowałem się w wierze protestanckiej - nie, nie jestem obecnie osobą wierzącą - miałem szansę na poznanie Biblii w dużo większym stopniu niż ma to miejsce w przypadku osób z religii Prawosławnej czy Rzymsko-Katolickiej, które wprowadzają wiele nadinerpretacji, jawnie łamią zarówni Boże jak i Chrystusowe przykazania (figurki, wizerunki, obrazy itp do których ludzie się modlą oraz wiele innych przykładów).
Że już nie wspomnę o setkach tysięcy jeśli nie milionach ludzi, którzy zginęli bo:
nie chcięli przyjąc wiary Chrześcijańskiej - Ameryka środkowa i południowa,
bo narazili się papieżowi, bo zajmowali się zielarstwem, a posądzono ich o czary,
bo śmieli twierdzić, że religia katolicka jest w błędzie i w imię czego? Wiary? Wiara powinna wyjść z przekonania, z serca z bezwzględnego poddania się ale z WŁASNEJ woli, a nie dlatego, że tak uchodzi - chrzest niemowląt, religia w szkołach, OCENY Z RELIGII!!!

To wszystko tylko wierzchołek góry lodowej, tego, czym jest głosząca dziś w imię błędnych i celowych nadinterpretacji Ewangelii oraz Starego Testamentu pokój i miłość Reigia Rzymsko-Katolicka...

Proszę mnie tu źle nie zrozumieć, bo na tym forum się to niestety zdarza - Nie przeszkadza mi że ktoś idzie do kościoła odbębnić swoje. Nie przeszkadza mi, że ktoś wierzy w istotę, która gdzieś tam sobie jest i sobie niby wymyśla prawa dla niedoskonałego świata, który sama taki stworzyłą. Nie przeszkadza mi dopóki oczywiście nikt mnie nie chce do niczego przekonać z czym ja się nie zgadzam na siłę... A przepraszam, Watykan robi to od 2 tysiącleci i ma w tym niemałe doświadczenie...
_________________
"In place of a dark Lord you would have a queen! Not dark but beautiful and terrible as the dawn! Treatreous as the sea! Stronger than the foundations of the Earth! All shall love me and despair!"
 
 
Mo
[Deleted]

Posted: 28-12-2011, 19:43   

Że tak wtrącę przy okazji protestantyzmu i katolicyzmu... Sama jestem katoliczką (choć ostatnio nie spełniam się religijnie, jeśli można to tak ująć), ale jedno co mi się podoba a co odkryłam przypadkiem (bo przy okazji pisania pracy magisterskiej :P ) - podejście do pracy.

Protestantyzm chyba jako jedyny postrzega w tym źródło spełnienia (a więc jest "przyjemna"), dobra. Należy pracować by być szczęśliwym, pracujemy by czynić dobro drugiemu człowiekowi, czy to jesteś fryzjerem czy budowniczym. Praca sama w sobie jest dobra. Dla odmiany w katolicyzmie praca to źródło cierpień, boleści. Bo trzeba się natrudzić. Zwraca się uwagę na zupełnie inne aspekty odnośnie wykonywania pracy. Nie powiem, zaskoczyło mnie to.

Polecam publikację Maxa Webera "Etyka protestancka a duch kapitalizmu". Co ciekawe, sam autor tłumaczy te różnice właśnie różnicą w zakresie przekładu tekstów biblijnych.

A tak jeszcze nawiązując nieco do wypowiedzi krtomba - odnośnie chrzcin niemowląt, religii w szkołach, itd. Powiedziałam sobie jedno: jeśli będę mieć dzieci to chciałabym dać im szansę rozwijania się w mojej religii, przynajmniej do momentu, w którym będzie mogło samo zadecydować o tym, w co chce wierzyć.


---

Z innej beczki: gdyby tak "wymieszać" elementy wielu religii... wyszedłby naprawdę pozytywny misz-masz. Choćby kwestie związane z pochówkiem. Katolicyzm jest w pewnym sensie drastyczny: zakopujemy zmarłe ciało w ziemi, oczywiście - w oczekiwaniu na Zbawienie. Jest ta nadzieja, oczekiwanie. Buddyzm/hinduizm w tym zakresie bardzo mi "pasuje" filozoficznie choćby ze względu na możliwość jakiegoś "fizycznego" kontaktu: pali się papierowe konie, obok jedzenia stawia się kadzidła, itd. Dym jest "nośnikiem" tego, co materialne w zaświaty do naszego zmarłego, który razem z innymi (jak się zakłada) "kieruje" losami ziemskiego życia żyjących, przekazuje swoje mądrości.



Zapomniałabym dodać: w katolicyzmie pogrzeb jest pełen smutku. Przecież zmierzamy do Ojca, więc... dlaczego? Inne religie świata w tym kontekście przeżywają śmierć zupełnie inaczej. Radują się, cieszą - zmarły przecież i tak z nami jest, patrzy z góry i kieruje naszym życiem. Oczywiście nie można tu uwzględniać aspektu związanego z samym przeżywaniem żałoby, bo jest to naturalne.



I przy okazji pochówków (ale już bez odniesienia do konkretnych wierzeń)... Co mnie bardzo martwi: obecnie trudno jest wielu ludziom wyrażać emocje publicznie na pogrzebie. Bo przecież wymaga się od ludzi, żeby byli twardzi, żeby sobie poradzili, bo przecież nie mogą się poddawać. Dziś pogrzeb to wyjście na cmentarz, zakopanie, nara, ewentualnie stypa, żeby się najeść. Mi się bardzo podobały obrządki typowo wiejskie: odwiedzanie zmarłego w domu, wyniesienie trumny, puste noce... Bo tylko dzięki takim obrzedom możliwe było jawne, autentyczne przeżywanie emocji w rodzinie. Dziś wszystko jest skomercjalizowane - rachu ciachu i po krzyku...
  
 
 
krtomb 
WoTR Team



Joined: 25 Nov 2006
Posts: 1097
Location: Helheim
Posted: 28-12-2011, 19:53   

Quote:
przynajmniej do momentu, w którym będzie mogło samo zadecydować o tym, w co chce wierzyć.


Ekhm - po pierwsze - wychowanie w religii Katolickiej nie daje alternatyw - imperatyw otoczenia - żeby się wtopić w otoczenie i czuć dobrze, trzeba być taki jak inny. Jeśli dziecko w czymś wyrośnie - wierz mi - nie będzie szukać alternatyw, chyba że zadbasz o to by w takim stamym stopniu dziecko poznawało zasady funkcjonowania innych religii - wówczas będzie to sprawiedliwe i będzie szansa, że dziecko będzie chciało podjąć świadomą decyzję. Religia Katolicka zakłada, że nie ma decyzji, jest po prostu wiara, przyjmowana na pałę, bo tak trzeba. A idąc za przykładem samego słynnego Jezusa Chrystusa, który przyjął chrzest w wieku świadomym i tego samego dokonywali apostołowie - każdy powinien zdecydować. Ale zaraz - przecież Kościół Rzymsko-Katolicki zinstytucjonalizował się - przecież nie weźmie się ślubu i bieżmowania (czymkolwiek jest ten drugi obrzęd bo nigdzie analogii do niego nie znajduję w Biblii), przecież po tem to już nie można i w ogóle. A jeśli nawet chce się przyłączyć, to trzeba wnioskować - błagam. Dopóki wiarę będzie się postrzegać jako instytucję i biurokrację, a nie wewnętrzną potrzebę serca, dopóty ludzie "wierzący" będą mówić, że wierzą w Boga a robić swoje...
_________________
"In place of a dark Lord you would have a queen! Not dark but beautiful and terrible as the dawn! Treatreous as the sea! Stronger than the foundations of the Earth! All shall love me and despair!"
 
 
Mo
[Deleted]

Posted: 28-12-2011, 19:58   

krtomb wrote:
Jeśli dziecko w czymś wyrośnie - wierz mi - nie będzie szukać alternatyw, chyba że zadbasz o to by w takim stamym stopniu dziecko poznawało zasady funkcjonowania innych religii - wówczas będzie to sprawiedliwe i będzie szansa, że dziecko będzie chciało podjąć świadomą decyzję.


Patrząc po sobie czy moich znajomych... Byliśmy wszyscy wychowywani w wierze katolickiej. Ma się wszystkie przykazania. Wielu z nich wierzy na papierku. W głowach dzieje się całkiem coś innego. Podobno dużą rolę odgrywa tutaj miejsce zamieszkania czy poziom wykształcenia. Nie wiem, nie wnikam, nie można uogólniać. Jest pewnie masa czynników. Choćby spójrz na siebie - byłeś wychowywany w protestantyzmie, a jednak jesteś ateistą. Tu nie chodzi o to, jaką religię wyznajesz. Masz prawo w pewnym momencie zejść z obranej ścieżki. Choć tak jak mówisz, katolicyzm góruje w naszym kraju i życie na przekór jej wydaje się być trudne. Ale nie jest to niemożliwe. To już zależy od nas samych.
 
 
krtomb 
WoTR Team



Joined: 25 Nov 2006
Posts: 1097
Location: Helheim
Posted: 28-12-2011, 20:05   

Generalnie nie tyle byłem wychowywany w Protestantyzmie o ile moja mama po prostu brała mnie ze sobą do swojego Kościoła w niedziele i pokazywała mi jak to wygląda z ich strony. Nikt nie wymuszał na mnie żadnych sakramentów, żadnych deklaracji. Dużo znajomych, tak zwanych "Cioć i wujków" trochę jak jedna wielka rodzina. Ze strony swojej Świętej pamięci Babci czy chociażby ze strony moich rówieśników w szkole widziałem alternatywę w postaci "pokazowego" Katolicyzmu. Decyzję obrałem sam, ze względu w dużej mierze poznania Biblii. Czytano mi ją, ja sam też ją czytałem. Po prostu zbyt wiele niespójności i niejasności spowodowało że nie przyłączyłem się do żadnej z tych religii. Nie było łatwo - z punktu widzenia dziecka, którego nie prowadzano na religię w szkole, nie prowadzono do spowiedzi, czy do bieżmowania byłem outsider'em... Trochę mi to zostało, ale nauczyło mnie to jednej zasady, dzięki której mam się w dobrym zdrowiu psychicznym - żyję dla siebie i nikomu nic do tego. Nie przejmuję się więc tym - tak samo jak wtedy - co ktoś o mnie powie, jak powie i w jaki sposób spróbuje obrazić. Nie żyję dla tego kogoś a wyłącznie dla siebie...

A abstrachując ode mnie ;) - Protestantyzm jest optymistyczny, nie przytłacza ani atmosferą, ani klimatem, ani tym co głosi i to jest na swój sposób fajne. Nie twierdzę, że bym tam wrócił, bo nie chcę się już doktrynizować religijnie w kierunku chrześcijaństwa, ale z pewnością milsze wrażenia, niż po wizycie na Katolickiej mszy...
_________________
"In place of a dark Lord you would have a queen! Not dark but beautiful and terrible as the dawn! Treatreous as the sea! Stronger than the foundations of the Earth! All shall love me and despair!"
 
 
alFa
[Deleted]

Posted: 28-12-2011, 21:24   

Wasze wypowiedzi są ciekawe i owocne, ale stało się to, czego się niestety spodziewałem: przejście od tematu Jezusa do tematu religii chrześcijańskiej. Za przeproszeniem - Jezus a chrześcijaństwo to nie to samo.

Nie interesuje mnie religia. Moim zdaniem jedną z przyczyn zła na świecie jest właśnie uznanie Jezusa za Boga, co całkowicie wyklucza możliwość naśladowania jego ścieżki życiowej. Nie można bowiem naśladować Boga będąc człowiekiem. Podobnie - nie można być 100% człowiekiem będąc 100% Bogiem i 100% człowiekiem. To sprzeczność, którą często słyszymy na katechezach. Nie można być człowiekiem mając dwie natury, albowiem człowiek ma tylko jedną naturę.

To poważne zastrzeżenie.

Wybieram opcję Syna Człowieczego. Jezus wielokrotnie używał tego tytułu w stosunku do siebie. Poza tym wszystkie jego nauki są skomponowane tak, aby stanowiły swoiste wytyczne co do właściwego życia zgodnie z Prawdą.
Uważam, że cała tajemnica tkwi w Jezusowym osiąganiu Królestwa Bożego, ktore jest, jak wcześniej zaznaczył krtomb przytaczając pogląd Hawksa, nowym spojrzeniem na rzeczywistość. Postać uzdrawiającego chorych Chrystusa, rozmodlonego nocą a nauczającego za dnia powinna nam podsunąć myśl o istnieniu jakiegoś wyższego poziomu umysłu ludzkiego.

Radykalizując to, co napisałem: cała teologia powinna sprowadzić się do psychologii, a może nawet do psychiatrii. Ponadto uważam, że decydujący wpływ na działalność Jezusa miał post na pustyni. Jeśli bowiem weźmiemy pod uwagę, że bezsenne noce spędzone na medytacji przyczyniają się do zatracenia poczucia tożsamości, to wskazówka Jezusa co do "zaparcia się samego siebie" ma sens, o ile chcemy wejść na wyższy poziom oglądu rzeczywistości.

Tylko że ja osobiście nie mam narazie czasu ani odwagi, żeby przepościć 40 dni na pustyni Błędowskiej i sprawdzić, czy mój pogląd jest słuszny.
Jeżeli bowiem chcemy naśladować Chrystusa, musimy nauczyć się najpierw odrzucać to, co znamy na rzecz Nieznanego, czyli musimy nauczyć się słuchać i widzieć Rzeczywistość. Post na odludziu sprzyja porzuceniu nie tylko siatki mentalnej, ale wszelkiego rodzaju schematów i stereotypów.

Taka jest moja teoria. Ken Wilber ma podobne odniesienie, tyle że teoretyczne.

P.S. Byłem na Pustyni Błędowskiej jedynie dwa dni. Wogóle nie moglem się skupić. Ludzie, myśli i uczucia w głowie, ale na pewno nie Bóg. Dlatego wiem, że prawdziwa modlitwa jest trudna i wymagająca.
 
 
Mo
[Deleted]

Posted: 29-12-2011, 10:19   

alFa wrote:
Moim zdaniem jedną z przyczyn zła na świecie jest właśnie uznanie Jezusa za Boga, co całkowicie wyklucza możliwość naśladowania jego ścieżki życiowej.


Powiem szczerze, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale masz rację w tym co mówisz. Choć z drugiej strony może mawia się na niego per "Bóg" z tego względu, że ostatecznie został wzięty do Nieba i przesiaduje po prawicy swojego Ojca. Widocznie ten fragment z jego życia przeważył nad tym w jaki sposób się Go nazywa. Choć dla mnie bardziej przemawiające byłoby postrzeganie go bardziej za ludzką postać, tak jak mówiłeś. Zresztą chyba należałoby spostrzegać Jezusa bardziej przez pryzmat tego jak się narodził (syn Boga, ale matkę ma ziemską i to dzięki niej w ogóle się pojawił; coś na podobieństwo greckich herosów, którzy także mieli "mieszanych" rodziców), gdzie, co czynił za życia i w jaki sposób, niż pod kątem tego, jak skończył (jako istota nadludzka) i gdzie się znajduje. Był na ziemi, obcował z wszystkimi ludźmi, inni go postrzegali jako równego sobie (człowieka)... choć jednocześnie i za Boga. Jednocześnie sam Bóg nie "zniżył się" do ziemskiego życia, posłał do tego zadania swojego syna.

Gdyby zacząć nad tym rozważać tak dokładniej to nie wiem czy można byłoby dojść do jednego niezaprzeczalnego wniosku.
 
 
alFa
[Deleted]

Posted: 29-12-2011, 13:29   

Well, jeśli Jezus jest żywy i gdzieś tam siedzi po prawicy Boga to mógłby co jakiś czas odwiedzać ludzi. Ja bym osobiście szczególnie potrzebował takiego spotkania. Ale od jakiegoś czasu przestałem się łudzić co do istnienia takiej możliwości bezpośredniej rozmowy z Jezusem.

Zacząłem patrzeć na Chrystusa z punktu widzenia historycznego dramatu, jaki rozegrał się w pewnym mężczyźnie pragnącym odnaleźć Prawdę o Rzeczywistości. I Jezus odnalazł tę Prawdę. Nie wydumał ją, nie wymyślił, lecz organicznie doświadczył. I dał nam wskazówki, co robić, abysmy mogli znaleźć to samo co on. Te wskazówki mogą być nieco niewystarczające, enigmatyczne, choć wyrażone w prostych przypowieściach.

Ja w każdym bądź razie uważam że Królestwo Boże jest do osiągnięcia tu na ziemi. Juz tutaj możemy, podobnie jak Jezus, wejść w ponadczasową Uniwersalną Rzeczywistość Miłości. Ale niestety samo dojście, jak już wspomniałem, jest niezwykle wymagające, tak jak apel Jezusa aby wszystko zostawić i zaprzec się samego siebie. Czasami naprawdę wątpię, czy miłość do ludzi jest możliwa, ale skoro Jezus czerpał moc z intymnego kontaktu z Bogiem, to może jest to dla nas drogowskaz... zastąpić wszelkie ludzkie wyobrażenia Duchem.
 
 
Display posts from previous:   
Reply to topic
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum
You cannot attach files in this forum
You cannot download files in this forum
Add this topic to your bookmarks
Printable version

Jump to:  

© 2002 - 2021 World of Tomb Raider | WoTR na Facebooku



Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej o cookies powie Ci wujek Google.

phpBB by przemo